Ogłoszenia parafialne

Teraz możesz dodać naszą grupę do swojego profilu na facebooku!
Zapraszamy na admajners forum.
Doceńcie nasze wysiłki w komentarzach pod postami!

sobota, 18 września 2010

Krucjata płocka

Blog został nieco zaniedbany przez wakacje, ale od dziś obiecuję regularne notki. Najpierw subiektywne sprawozdanie z festiwalu w Płocku, w kolejnych odcinkach m.in. o słodkich łobuziakach osadzonych w zakładach karnych i wyższości kultury skandynawskiej nad brytyjską.

Wyruszyłyśmy z Torunia PKS-em, który zaliczał po drodze każdy możliwy przystanek w zapomnianych przez Boga wsiach, nic więc dziwnego, że droga się dłużyła i jak to zwykle bywa, dopadła nas głupawka. Siedziałyśmy z tyłu prawie same, tak więc bez skrępowania toczyłyśmy dyskusję na tematy fekalne, cytując żarty i anegdotki związane z wypróżnianiem, dopóki nie zauważyłyśmy, że siedzący przed nami pan pół godziny temu zdjął z uszu słuchawki i przysłuchiwał się rozmowie. Wysiadając, rzucił nam pełne politowania spojrzenie. Fuck yeah.
Okolice dworca w Płocku przypominają skrzyżowanie Mniszka z Rubinkowem, nie widać żywej duszy poza śpiącym na ławce żulem. Toaleta wygląda jak komunistyczny zakład karny. Na szczęście skrzętnie schowany dyspozytor i dwie bezczelne panie emerytki ("Takie młode, a nie dojdą, autobusem będą dupę wozić?") udzielili nam niezbędnych informacji.
Ciężka niestrawność po zjedzeniu kebabu (i tu nie uniknęłyśmy dziwnych komentarzy ze strony innych konsumentów - "Ja to lubię ryby, a z ryb najbardziej rypanie" - to miasto ma w sobie jakiś mroczny urok) doprowadziła do następującego dialogu w Żabce:
- Czy jest espumisan?
- Nie ma.
- To gorzką żołądkową poproszę.
Lekarstwo zostało zażyte na pięknej plaży pod samą sceną, na której produkował się z lekka diaboliczny Jelonek. Póki co nadgorliwy pan ochroniarz nie sprawdzał toreb na okoliczność alko. Reszta ekipy dotarła po Sirenii, co do której muszę z ciężkim sercem przyznać, że szału nie robi, a i fałsze się zdarzały. Jako tró gotka protestuję przeciw kojarzeniu mnie z tym podobnym mystem.
Liczyłam zresztą głównie na dobrą zabawę przy szalenie aryjskim zespole In Extremo i byłoby idealnie, gdyby nie pewien przyćpany killjoy, który rzucał się i próbował wciągnąć mnie (okulary, obcasy, 40 kg wagi) w najgorszy młyn, ale się nie dałam. Wróciwszy, zastałam koleżankę w towarzystwie Pana Namola, któremu bardzo mieszały się wątki i co chwilę pytał, ile ty masz lat, dziewczynko. Przypomniał nam także o czwartym przykazaniu i konieczności nauki języków obcych, ponieważ nie wiemy nawet, że goście z In Etremo są nazistami i śpiewają, że mamy wypierdalać z Polski :D Tak w ogóle to startowałby do nas, gdyby nie to, że ma żonę, dzieci i że jesteśmy takimi gówniarami.
Wokalista z In Extremo (sprawdzałam, jak się nazywa - Das Letzte Einhorn, kurwa, oni naprawdę są jacyś dziwni) nauczył się mówić "pokaż cycki" od nowego dudziarza Polaka, ale i tak mam żal, że nie zagrali "Nur ihr allein".
Edguy to akurat nie moja bajka, proszę pytać innych o wrażenia :P Powrót na dworzec minął spokojnie, mimo że ten cały Płock to dresiarnia jakich mało, a pan kierowca był w szoku, że tyle osób pragnie jechać w nocy do Koszalina przez Toruń. Padłam jak dętka na siedzenie w zatłoczonym autobusie i mam wrażenie, że po pięciu minutach jazdy przez gęstą mgłę (King się przypomina) znaleźliśmy się z powrotem w Toruniu. Kolega leżący na podłodze i oparty o moje kolana skomentował, że nigdy nie spędził tyle czasu między nogami kobiety, co wywołało ogólne poruszenie wśród pasażerów.

Poniżej macie Ostatniego Jednorożca (to ten postawny blondyn z godnym wyrazem twarzy) z całą aryjską ekipą w strojach ludowych:

2 komentarze:

  1. Należy jeszcze wspomnieć, że patronem medialnym całej imprezy była Babka Fuck Yea, którą serdecznie pozdrawiamy i czekamy na kolejną porcję pangi ;D

    EmKa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Babka Fuck Yeah to rzecz intymna, kto nie doznał jej łaski, nie zrozumie.

    OdpowiedzUsuń