Ogłoszenia parafialne

Teraz możesz dodać naszą grupę do swojego profilu na facebooku!
Zapraszamy na admajners forum.
Doceńcie nasze wysiłki w komentarzach pod postami!

sobota, 27 lutego 2010

Pan Gabriel i wieczny student

Pamiętacie pana Gabriela, przedstawiciela świata włosów? Zastanawiałam się ostatnio, jak taki osobnik mógłby wyglądać...















Wersja BDSM. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :D
















Poznajcie Miecia, wiecznego studenta (trzeba mieć konto na fejsbóku, ale kto takowego nie posiada?). Mieciu ma 32 lata i cały czas jest na drugim roku. Czasami wydaje mi się, że takim wiecznym studentem był bufetowy z baru Adaś, tyle że w końcu porzucił studia i powiedział rodzicom, że zostaje na uczelni. Ta sama teoria dotyczy panów z okolicznych punktów ksero.

Kilka porad Miecia:
"Zamawiając szamę przez telefon zawsze się pytaj czy wypożyczają pizzę. A nuż się uda, zjesz kawałek i oddasz."
"Robiąc imprezę u siebie, możesz spodziewać się sporego burdelu następnego dnia. Z drugiej strony masz szansę załapać się na pozostawione darmowe fanty."
"Oszczędzanie na ogrzewaniu ma wiele racjonalnych podstaw. Raz - mniej płacisz, dwa - jedzenie wolniej pleśnieje."
"Sporo pieniędzy zaoszczędzisz, zastępując wódkę zimną herbatą. Aby mieć kaca, rano następnego dnia wypij butelkę płynu do naczyń i rytmicznie wal głową o lodówkę."
„Masz w lodówce chleb, keczap i masło ? Zrób sobie kanapkę z keczapem, masło zostaw na jutro.“

Moje porady:
- Pieczywo, aby nie obsychało, należy trzymać w wiadrze z wodą.
- Zarezerwuj sobie jeden kubek na herbatę i jeden na kawę - nie trzeba ich wówczas myć, wystarczy wylewać fusy. Kiedy w środku mieści się już tylko łyk napoju, przywozimy z domu nowy kubek.
- Podobnie z obiadem - po co brudzić kilka garnków i talerz, skoro sos można podgrzać razem z ugotowanym makaronem w tym samym garnku i z tegoż garnka go zjeść?
- Jeżeli obawiamy się uderzenia młotkiem w palec przy wbijaniu gwoździa, poprośmy kogoś, aby potrzymał nam gwóźdź.

środa, 24 lutego 2010

Teoria dobrej roboty

Wysłuchajcie i zapamiętajcie, przyda się przed następną sesją. Albowiem człowiek, który potrafi prawidłowo odpoczywać, potrafi dużo uczyć się i pracować :D



"Żadne bogactwa nie dadzą podstaw bytu narodowi samodzielnemu, bez pracy wydajnej i dobrze zorganizowanej." - Adamiecki

poniedziałek, 22 lutego 2010

Żegnaj, Konstytucjo. Witajcie, kodeksy :P






















Pierwszy wykład z prawa karnego obfitował w atrakcje i ciekawostki. Zaledwie kilka cytatów z pana dr. TO:
"W prawie karnym zabijam siekierą sąsiadkę, a w prawie wykroczeń sikam na klatce albo idę z psem i nie zbieram kup."
"Pojawia się pytanie, czy tych nieletnich batożyć czy wychowywać."
"Przy obecnej sraczce legislacyjnej nikt nie jest w stanie opracować kodeksu przepisów administracyjnych."
"Ustawa się obsrała"
"Siedział ten feudał, miał czterech chłopów i mówi: Aha, tego nie lubię, ten śmierdzi, to temu dam chłostę, a tego w dyby."
"A, lipa, nie wiem, o co chodziło ustawodawcy, to zaczynam rzeźbić."
"Jak prof. Makarewicz słyszał o wykroczeniach, to wymiotował."
"Jeden z najlepszych prawników Zibi Ziobro, prawników oczywiście w cudzysłowie..."
Do wychodzącej wcześniej dziewczyny: "Co, nie wytrzymała pani intelektualnie?"

I jeszcze dwa przeoczone cytaty w prof. LM:
"Prawa te przysługują tym człowiekom, którzy są obywatelami."
"Nie może być czegoś takiego, że do nas przyjeżdża premier Korei, o ile w ogóle jest coś takiego, i my go wsadzamy, bo łamie prawa człowieka."

niedziela, 21 lutego 2010

Od pewnego czasu w internecie można było natrafić na screen ze strony wrocławskiego UE.

Obecnie wiadomość adiunkta uległa sprostowaniu.

Śmiem podejrzewać, że wyraził on myśli zdecydowanej większości pracowników wszystkich uniwersytetów w Polsce.

czwartek, 18 lutego 2010

Słowo na niedzielę (na czwartek właściwie)

Pisze Vonnegut:
"Zanim jednak sprawdziliśmy siłę swoich pożądań, porozmawialiśmy sobie na temat (...) papieża i kontroli urodzin, na temat Hitlera i Żydów. Rozmawialiśmy też o szarlatanach. Rozmawialiśmy o prawdzie. O gangsterach i biznesmenach. Rozmawialiśmy o niewinnych biedakach, których posłano na krzesło elektryczne, i bogatych skurwysynach, którzy się z tego wykręcili. Rozmawialiśmy o bigotach, którzy nagle okazują się zboczeńcami. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
Krótko mówiąc, spiliśmy się."

Dzisiaj śniło mi się, że uzupełniam na wikipedii informacje o prawie konstytucyjnym, pisząc artykuły razem z prof. ZW. Shit.

sobota, 6 lutego 2010

Zuo i rozpusta w mieście Rydzyka!

Sieć sklepów Torimpex, popularnie zwana Toruńpiksem tudzież Trampeksem, szerzy zgniliznę moralną za plecami Ojca Dyrektora. Oto, co udało mi się dzisiaj nabyć w owym przybytku po przedarciu się prze tłum zgorszonych emerytów:






















Po dotarciu do domu i odpakowaniu lizaczka moim oczom ukazał się niecodzienny widok:


Tak szczerze to jakoś niezręcznie mi się go jadło -_- Była też wersja dla panów, jakby ktoś był zainteresowany.

















A tu dodatkowo niezbity dowód na homoseksualne konotacje teletubisiów... Zdjęcie zrobione w sklepie "Tani Armani" (serio, a myślałam, że ta nazwa to miejska legenda). Co prawda ten żółty był chyba dziewczynką, ale zwróćcie uwagę na jego zbereźny wyraz twarzy, motyw tęczowej flagi i charakterystyczny makijaż manekina.

piątek, 5 lutego 2010

Domniemanie 'pustych ławeczek'

Na dzisiejszym egzaminie z KSOPu prof. odbierając mms-a zwierzył się nam co do jego treści. "Powiedzcie mi po co ktoś wysyła zdjęcie pustej ławki?" Mogłabym tutaj snuć podejrzenia co do autora tej wiadomości, ale nie jest to raczej wielce interesujące. Skupię się raczej na samej "pustej ławeczce". Jak ona mogła wyglądać w telefonie prof. W.?

Samotna polska ławeczka, na której nikt nie chce siedzieć, a już w szczególności w takim śniegu. Może jest to przystankowa ławeczka pośpieszająca do powrotu do domu? Coś w stylu "daj im 10 min. na napisanie egzaminu i wywal ze sali".

Ławeczka spacerowa nakłaniająca odbiorcę mms-a do spaceru po romantycznym, zaśnieżonym parku, a może nawet przycupnięcia na moment i zatopienia się w melancholijnym nastroju. Dobry wybór dla wszelakich filozofów i prawoznawców.

Symbolizm pustej ławki najczęściej odczytuje się w zakresie szeroko pojętej samotności. Może to delikatne sugerowanie, ze ktoś właśnie tobie zmarł, albo zbliża się Dzień Zakichanych? Ławeczka Kontemplacyjnej Samotności powinna przypominać, że adresat mms-a nie ma z kim na niej usiąść. Czyżby nadszedł czas na zmianę?

Ławeczka Hardcorowa. W ten sposób żona/dziewczyna może powiedzieć swojemu lubemu, że jest on prawdziwym mężczyzną i nie boi się wyzwań. Pojawiają się takie pytania: jak dotrzeć do tej ławki? jak przy okazji nie zamarznąć? jak odnaleźć się w prawie jednolicie-białej przestrzeni?

"Avatar" plus bonus


Oto mój awatar - to coś nad okiem zrobiło mi się, bo miałam zdjęcie z grzywką. Jeżeli chcecie zrobić własny, wpiszcie w googlach "avatarize yourself".







Co do samego filmu - może jestem dziwna, ale mój pierwszy komentarz po wyjściu z kina brzmiał: "Jaki ten koleś był głupi!" Rzecz jasna efekty mnie urzekły, przyroda była naprawdę zdumiewająca, sama fabuła - wciągająca acz banalna, ponadto ze względu na mój lęk wysokości przy niektórych scenach pociły mi się ręce. Muszę jednak to napisać: Jake Sully to totalny frajer i typowy holyłódzki tępak. To olśnienie: ojej, to jest niefajne żeby tak niszczyć środowisko, no jak oni tak mogą, trzeba z tym walczyć... Przy czym przez cały okres jego działalności w marines armia stosowała oczywiście szalenie etyczne metody, ewentualnie nasz bohater nie miał o niczym pojęcia, bo był tylko bezwolnym wykonawcą. Formuła Radbrucha się kłania :D No dobra, zagalopowałam się, nie ma co oceniać kwestii przemian moralnych w amerykańskich filmach, bo można się całkiem załamać.
Jeszcze jedno: rzekomo bardzo niezależna i buntownicza Neytiri całkowicie wymięka, kiedy pojawia się Jake Sully z wielkim ptakiem, co ładnie wpisało się w fabułę, ale dla mnie było całkowicie absurdalne. Bo gdzie taki śmierdzący człowiekiem frajer i nieogar do ujarzmiania mitycznej bestii, która ma własną wolę i podporządkowuje się temu, komu chce? No dobra, wiem, że była to dziejowa konieczność i pewnie Eywa o tym wiedziała. Chyba po prostu nie lubię tego zioma.



Napis na dworcu PKS w Grudziądzu - naród przemówił...
















P.S. Jak będę mieć kotki, to nazwę je Usos i Kazus.
P.S.2. Nie wiem, jak Wy, ale ja ostatnio nie wyrażam się o śniegu inaczej niż "to białe gówno".

środa, 3 lutego 2010

Ankieta została zakończona. Nominacje uzyskali: Z.N., M.Ś., L.M., Z.W. oraz W.M. Miażdżącą ilością 27 głosów Złote Usta wygrał prof. Z.N, drugie miejsce zajął prof. L.M. Obaj wykładowcy są też najbardziej lubianymi na naszym roku. Teraz pozostaje czekać na nowy semestr. :-)