Owocem wczorajszego jubileuszowego spotkania wiedźm jest genialny w swej prostocie wykres obrazujący cechy idealnego mężczyzny. Po długiej debacie wspomaganej winem z Biedro doszłyśmy do konsensusu, który przybrał kształt następujący (z braku skanera zmuszona byłam przerysować go w profesjonalnym programie graficznym):
Generalnie chodzi o to, że jeżeli dany facet posiada wszystkie trzy cechy, należy się za niego brać, jeżeli mieści się na jednym boku trójkąta - można, lecz niekoniecznie, jeżeli zaś obejmuje tylko jeden róg, lepiej sobie darować. To takie proste! Niedługo wydamy chyba jakiś poradnik związkowo-seksualny, bez kitu.
Jeszcze garść złotych myśli:
"Bardzo się zdziwiłam, że w dawnych czasach ludzie nie mieli keczupu." (uwaga, mówi to osoba po historii, btw później tego wieczoru keczup funkcjonował jako kepucz)
"Ty nie rozumiesz kultu hot doga ze Statoila."
"patrzeć jak kot na Kaplicę Sykstyńską"
"mężczyźni są na chuj"
Wrzesień zleciał niemożliwie szybko, praktyki w AŚ bardzo ciekawe, tylko to uczócie, gdy gość w tfoim wieku wychodzi na czynności do biura ce be eś. Za sto gramów trawy O_o Masakra. Jednocześnie pragnę przestrzec przed gangiem Wietnamczyków, którzy z kolei sprzedawali dragi na skalę bardziej masową. Znają karate, uniewinnieni raczej nie zostaną, ale kiedy na dziewiątą wyszli do sądu i nie było ich kilka godzin, zaczęłam się niepokoić.
Ostatnio dowiedziałam się, że słucham aggrotechu. Jest strona na last.fm, więc parafrazując słowa tekstu pewnego polskiego zespołu, teraz już każdy wie, że aggrotech istnieje. Nazwa ponoć pochodzi od agresji i techno, co nie zmienia faktu, że w pierwszej chwili stanęło mi przed oczami coś takiego:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz