Ogłoszenia parafialne

Teraz możesz dodać naszą grupę do swojego profilu na facebooku!
Zapraszamy na admajners forum.
Doceńcie nasze wysiłki w komentarzach pod postami!

poniedziałek, 9 maja 2011

Jebnę densa...

...czyli komiksowa relacja z sobotniej imprezy gotyckiej w Bydgoszczy. Możecie mi wierzyć lub nie, ale to NAPRAWDĘ tak wyglądało :D

W sumie to sporo się dzieje w tej Bydgoszczy, Starówka i okolice Wyspy Młyńskiej bardzo ładne, fajne kluby, niemniej jednak i tak jest to dresiarnia. Na Szerokiej nikt nie stoi w bramie i nie mierzy wzrokiem przechodzących osób, innymi słowy Toruń i tak jest fajniejszy :P

Polecam kultowy już wątek na kafeterii. Przebicie się przez setki postów o dymaniu psów, sraniu i o tym, że wszystkie kobiety to szmaty pozwala wyłowić ciekawe kwiatki... Prowo nie prowo, mnie to bawi (mam dziwne poczucie humoru). Pisownia oryginalna.

Moja mama na swieta zawze robi bigos , mieszkamy na wsi i jest nas sporo , wiec bigos jest przygotowywany w naprawde duzym garnku .
I jak nikt nie widzi , ja zakradam sie do kuchni i ten bigos w tym duzym garnku mieszam swoja glowa ... , troche to glupie , ale mnie to podnieca


To ja tez cos mam . Mieszkam sama i nikt o tym nie wie , no teraz wy bedziecie wiedzieli (az mi glupio na sama mysl) . Ale ok ,..
Bulki i chleb kroje lokciem , czasami kolanem ...


A ja jak miałam 14 lat,sama ze sobą bawiłam się w czarodziejkę z merkurego (pamiętacie tą bajkę?) no i tak "wdziecznie" naśladowałam jej pozę,że złamałam nogę w kolanie i runęłam jaka długa.ostatkiem sił,zaciskając zęby z bólu dotarłam na kanapę i zakryłam się kocem.starsi się kapneli,że coś jest nie tak dopiero gdy wołali mnie przez godzinę na kolacje a ja nie złaziłam.powiedziałam,że spadłam z kanapy i że wystarczy przyłożyć okład z kwaśnej wody nie dali się nabrać-pogotowie-kilka miesięcy w gipsie i pół roku rehabilitacji :/ (to jest urocze!)

-jem kozy (ostatnio upatrzyłam sobie jedną na łącę, zamordowałam ją zabytkowym bagnetem i spożyłam na surowo, oczywiście oprócz rogów i kopyt)
- włamuję się do elektrowni jądrowych we Francji, Szwecji i Holandii i psuję złośliwie systemy chłodzenia reaktora
- czytam Biblię od tyłu i nagrywam to na dyktafonfon z przyspieszeniem, potem puszczam to znajomym i mówię, że diabeł zostawił mi to pod wycieraczką


Masturbuje się kremem w tubce GARNIERA- CZYSTA SKÓRA A- krem nawilzający usuwający niedoskonalosci skóry. (przeciwzmarszczkowy daje lepsze doznania)

kiedys, jak budowali Metro Politechnika, to zaj**alismy koparke, taka wielka, pociagnelem za jakas dzwignie, koparka ruszyla z miejsca, to byla taka gigantyczna na gasiennicach, poruszala sie jakby w zdluz tego wielkiego wykopu, pamietam tylko jak uciekalem i przeskakiwalem przez plot, to byl najwiekszy pojazd jakim kiedykolwiek jechalem, mam nadzieje, ze nic nie zniszczyl jadac dalej, kiedy ja uciekalem pozdrawiam Panow Robotnikow


JAK BYLAM MALA TO DALAM SOBIE WMOWIC ZE CZAPECZKI OD ZOLEDZI SA JADALNE I BARDZO ZDROWE I JE JADLAM(FUJ) (a tam, dziwniejsze rzeczy się jadało za dzieciaka)

Dodam, że wieczorami chodzę do parku miejskiego. Rozbieram się do naga i biegam na czworakach z watahą bezpańskich psów.
Walczę z nimi o wyschnięte zdechłe wrony, pożerając je łapczywie szczególnie smakując tłuste białe gąsienice. Piór ogonowych używam jako wykałaczek.


ja kiedys skleilam w sklepie 4 skoroszyty i babka w tesco policzylaq jako 2


robilam swojemu Misiowi loda w toalecie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (bede sie smazyc ;-( )

przed zaśnięciem wyobrażam sobie że jestem władczynią królestwa i wjeżdżam do niego pięknie ubrana a wszyscy wiwatują na moją cześć (k.. a mam 28 lat) (jakoś kojarzy mi się to z moją współlokatorką, która namiętnie nakurwia w Europa Universalis)

podczas leżakowania w przedszkolu wychodziłam do łazienki (niby na siku) i wprdalałam cudze pasty do zębów (np. o smaku koli, truskawek itp.)

notorycznie obgryzam sobie pępek i wącham swoje gałki oczne

tak dla jaj wypożyczam książki z bibliotek, czytam je, a potem wyrywam kartki i inne wklejam.

jako dzieciak tak bardzo marzyłam o spróbowaniu narkotyków, że robiłam skręty z dodatkiem kadzidełek o zapachu \'opium\'


- suty mi stają na samą myśl o nagich polcjantach - ahhh...
- chcę być taka jak doda
- mam różową komórkę,
- a zawsze przy sobie noszę żyletkę w razie gdyby odechcialo mi sie istniec
(tak, to wszystko napisała jedna osoba)

wyrzucam kondony przez okno i zwalam na sąsiadów ;d

równiez za młodu kupiłyśmy cukierki z orzechami ale były nie dobre i ulepiłśmy z tego gówno [pomyslcie jaka to była wielkość skoro cukierków było ponad 2 kg] które wylądował w sobote wieczorem na mostku sasiada, najlepszy były minu ludzi którzy rano w niedziele szli do kościoła
(moja koleżanka lepiła za dzieciaka kupy z błota)

jak mnie klient (facet) wkurza w firmie to mu robie kawe w najbardziej pedalskiej filizance ze spodkiem i musi siedziec jak ta ci*** a ja mam satysfakcje msciwa jestem niemilosiernie ;p (cholera, jak wygląda pedalska filiżanka?)

kręcą mnie faceci z wiertarkami (w sensie, że lubię patrzeć, jak facet przywierca coś do ściany.)

zakładam na siebie prześcieradło tak że jestem cały okryty, a na głowie mam papierowa torbę,
na jakis kij nabijam kawałek starej opony i podpalam ją, a później bieam w nocy po osiedlu i krzyczę, że jestem duchem

zabijam motylki na papierze toaletowym (czyt. składam ręce jak pistolet i strzelam w każdego motyla, mam przy tym taki ubaw, że siedzę w kiblu pół godziny


Kradłem bolce z kasowników aby nie można było kasować biletów

jak byłam mała pół dnia stałam i waliłam głową w ściane (tak z nudów)

mysle czesto otym ,ze moj facet ginie w wypadku, ktory jest tak tragiczny, ze pokazuje je w tv,a ja ogromnie rozpaczam, a potem czuje sie wolna, bo jestem piekna, samotna dziewczyna, ktora bez problemu moze kochac sie z kim chce

wtorek, 3 maja 2011

Kultura musi być, czyli jakie fora ludzie zakładają w dziale kultury:


Prawo finansów publicznych, prof. Budget:
"Nie jest to kwestia faktów, lecz kwestia prawna." - moim zdaniem kwintesencja niektórych zagadnień poruszanych na naszych studiach ;]
"Nie wiem, czy państwo wiedzą, że nie ma wolnej miłości między psami rasowymi. Żeby psy rasowe mogły uprawiać miłość, musi zostać zawarta umowa między właścicielami."

Prawo pracy, dr JP:
"organizm musi poczuć powiew urlopu" (mój poczuł aż nadto powiew długiego weekendu)
"dziwne sytuacje z życia pracowników i ludzi" ("miejsca pracy dla młodzieży i dla ludzi" - Kononowicz)

Legislacja administracyjna, prof. EK:
"nagminne błędy w przepisach gminnych"

Egzekucja administracyjna, dr TB:
"PKP ma więcej problemów niż sto tysięcy osób fizycznych."
"Proszę sobie wyobrazić, że organ egzekucyjny chce zabrać pani ukochaną kozę."

Aikido, sensei ZW:
"Zimno, co? Ale nie martwcie się, dziewczyny, rozgrzeję was na macie."
"Tacy zawodnicy, którzy się za bardzo napinają, wcale nie są silni, to są takie fizolki na całkowicie prymitywnym poziomie."
"Jakaś polska siatkarka odnosiła wielkie sukcesy, poślizgnęła się na chodniku, złamała rękę i dwa miesiące bez treningów. A jakby zaczęła np. od judo, to by tego nie było."



Ja to się zawsze martwię, że tym zarodkom w ciekłym azocie musi być zimno ;<

Jeszcze sen z dzisiejszej nocy. Jestem w teatrze z mgr. AP i Wisławą Szymborską, wystawiany jest "Faust" z wątkiem katastrofy w Smoleńsku. Po spektaklu czekamy na Szymborską na parkingu, a ona strasznie długo nie przychodzi.
Ja: "Zawsze wiedziałam, że ta Szymborska to jest jakaś pojebana."
Mgr P: "Jo, głupia pizda."

P.S. Nie przepadam jakoś za Szymborską, jak dla mnie jest drobnomieszczańska, ale żeby zaraz głupia pizda? :D

czwartek, 31 marca 2011

Ziggy Stardust nawiedził Zduńską Wolę:

Tak btw - okropne miejsce, spędziłam tak kiedyś dwie godziny z powodu opóźnienia pociągu, na dworcu podróżnych wita jebitny napis, że tu urodził się Maksymilian Maria Kolbe, obskurne sklepy monopolowe i kiosk z samymi pornolami.

Prawo wykroczeń, dr TO:
"Materiał dowodowy jest magiczny, co tam facet wymyślał na 230 stron."
"Dzisiaj jest smutny artykuł w Wyborczej o tym, że młodzi nie mają pracy. Więc logiczne, co będziecie robić po studiach - dilować narkotyki."
"Musiałby być to bardzo durny sędzia, ale zmartwię was - są tacy."
"Nie ma oczywiście tego, że gościu przychodzi na komendę i mówi: 'Heloł, panowie policjanci, pan Zbyszek miał dużo trawy, ale ja za nią zapłaciłem i chcę ją z powrotem'" (o przepadku przedmiotu przestępstwa)
"Niektóre rzeczy nie mogą iść na licytację, np. wyobraźcie sobie, że Urząd Skarbowy wystawia na licytację zdjęcie gołej baby albo zdjęcia pedofilskie."
"Złote projekty ministra Kwiatkowskiego - dożywocie za fałszywy alarm, tak to będzie wyglądać."
"Mieliśmy w Toruniu dwa lata temu idiotów, którzy dzwonili, że podłożyli bombę, bo im się nie chciało akademika malować." (ponadto sprawcy nie zaznaczyli, o który akademik chodzi i policja jeździła po całym mieście i szukała we wszystkich)
"Ja nie wiem, po co to ma być, chyba po to, żeby dzieciak wołał: 'Mamo, czy to jest ten facet, co lata z fiutem po osiedlu?'" (o pomyśle z dodaniem do środków karnych publikacji wizerunku sprawcy)

Egzekucja administracyjna, dr TJ:
"Nie chciałbym, żeby to tak zabrzmiało, że śmierć jest dobrym sposobem na uniknięcie grzywny, ale tak jest."
"Sto domków nad jeziorem i wszystkie są samowolą budowlaną. Proszę się nie śmiać, takie rzeczy się zdarzają."
"Ten pies nie jest z policjantem dla towarzystwa, on jest formą przymusu bezpośredniego."

Prawo finansów publicznych, prof. Budget:
"Co państwo muszą zrobić, by dokonać transakcji bezgotówkowej? Wstać rano. Zjeść śniadanie. Obudzić się."
"próbowali zapewnić sobie z budżetu ciepłą synekurkę"

Gospodarka nieruchomościami, dr MZ mówi o tym, dlaczego jakiekolwiek wykształcenie średnie lub wyższe zostało uznane w ustawie za wykształcenie rolnicze:
"Bo pewnie któryś pociot albo prezes ma maturę czy dyplom z muzykologii, a nie ma wykształcenia rolniczego."


A to mnie rozwaliło:

sobota, 5 marca 2011

Prawo pracy, dr JP:
"Studentka przyszła na egzamin w bardzo zaawansowanej ciąży, bałem się ją pytać, bo myślałem, że urodzi."
"Mamy cztery rodzaje umów o pracę, rekordzista wypisał ich na egzaminie piętnaście."
"Pracownicy w jednej z toruńskich firm wyspecjalizowali się w braniu urlopu wtedy, kiedy premia jest najniższa."
"ryzyko związane z tym, że człowiek jest człowiekiem"
"Adwokat dowodził, że każdy od urodzenia ma kwalifikacje do sprzątania."

Egzekucja administracyjna, dr TJ:
"pies służbowy, koń służbowy lub inna forma przymusu bezpośredniego"
"Właściciele nieruchomości wstali o dziewiątej, śnieg zdążył stopnieć i obowiązek stał się bezprzedmiotowy."

Polecam art. 8 i 9 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym z administracji, gdzie zawarte są wyłączenia z egzekucji, m.in. krowy, owce, sztućce, kultywator, kierat, ziemiopłody, stado podstawowe zwierząt futerkowych. Na wykładzie było jeszcze weselej niż wtedy, gdy na cywilu była mowa o roju pszczół.

Gospodarka nieruchomościami, dr MSZ:
"Właściciel ma działkę 300 metrów kwadratowych i się podnieca, że nieruchomości chodzą po 100 zł/m."
"jakieś takie kretyńskie nieruchomości, krzywe, garbate działki" (o scaleniu i podziale nieruchomości)

Prawo finansów publicznych, prof. MK:
"Nie widzę na sali ani jednej osoby fizycznej."

Prawo wykroczeń, dr TO (jest w piątek po południu, ale chodzę bez marudzenia - to nie jest wykład, to jest kabaret, ostatnio miałam okazję podziwiać pantomimę, w której dr TO wcielił się jednocześnie w rolę pijanego rowerzysty, policjanta i adwokata):
"Załóżmy, że ktoś zdał egzamin, ze szczęścia napił się wódki i zdemolował wszystkie śmietniki."
"Mężczyzna w czapce i okularach z denek od słoików jedzie 13 km/h i nie wiadomo, gdzie skręci. Kto jeździ po polskich drogach, ten wie, o co chodzi."
"Minister Kwiatkowski ma nowy zajebisty projekt, kolejny hit legislacyjny. Nie wiem, czy on to sam w domu pisze czy jak?"
"Teoretycznie możemy sobie wyobrazić podżeganie do wykroczenia: Joe, zagraj na trąbie o trzeciej w nocy... Albo współsprawstwo: podaj mi bęben. A ja podaję."
"Tu pojawiają się wątpliwości, czy jak ktoś jest pijany i skacze na autobus, to jest chuliganem czy jest pijany."

Aikido, mgr ZW:
"Moja ręka jest teraz straszakiem na jego głowę."
"Zmieniajcie się w parach, może kogoś fajnego poznacie przy okazji."

czwartek, 17 lutego 2011

Diwiloper i bihewioryzm

Ostatnia impreza przebiegła pod hasłem wygłoszonym przez moją koleżankę z Poznania:



Teraz jednak zaczął się nowy semestr, a wraz z nim nowe wyzwania takie jak trzy wykłady z rzędu, od 8 do 15. A następnie lektorat -_- Mam natomiast kilka kwiatków z zajęć.

Gospodarka nieruchomościami, dr MZ:
"Użytkowanie wieczyste to bardzo schizofreniczna sytuacja."
"Nieruchomości lokalowe przeżywają renesans."
"Nieruchomość stanowi przestrzeń, w którą wkładamy swoje klocki."
"Ustawodawca poluźnia gorset kodeksu cywilnego."

Prawo handlowe, dr ZG:
"Przepraszam, że tylko sobie zrobiłem herbatę, ale dla wszystkich nie dałbym rady."
"Egzamin będzie jak muzyka - lekki, łatwy i przyjemny."
"Zdarza mi się mówić bardzo szybko, pomny tego cedzę teraz słowa, ale nie łudźcie się, ja się rozkręcę."
"W sprawie egzaminu zawarliśmy umowę adhezyjną, co oznacza, że jedna strona narzuca warunki, a druga chcąc nie chcąc się na to godzi."

Psychologia, dr KW:
"To,że państwo tu przyszli, jest wyrazem nieświadomych popędów."
"Faza latencji polega na tym, że dziecko nie koncentruje się na niczym, tylko na czymś innym."
"Przejawem fiksacji oralnej jest takie memłanie."
"Id mówi - zrób to, a ego - nie można, jest wykład."

Egzekucja administracyjna, dr TB:
"Nie będę wam robił kolokwium, bo i tak musicie zaliczyć doktora J."

Poznaliśmy również nowe sposoby wymowy niektórych wyrazów:
przede wszystkim słynny BUDŻET z "dż" czytanym tak, jak w słowie "dżem",
DIWILOPER,
BIHEWIORYZM.

Aikido, mgr ZW:
"Normalnie jak ludzie walczą, to kopią się po jądrach, ale wy tego nie róbcie."
"Nie ma opieprzania się, to nie jest fitness!"

wtorek, 18 stycznia 2011

Co nieco o nekrofilii, a także o tym, dlaczego historycy są popieprzeni

Kryminalistyka, mgr MB:
"Tylko żeby później nie przychodzili wasi rodzice z pretensjami, że córka miała uczyć się procedury cywilnej, a tu przychodzi jakiś głupek i opowiada o gwałceniu trupów."
"W średniowieczu nekrofilią zajął się Kościół katolicki, który uznał ją za parafilię i kurestwo."
"Tutaj widzimy łazienkę nekrofila, w której trzyma on obiekt swych westchnień."

Prawo administracyjne materialne, dr PR:
"Tutaj potrzebny jest szerszy komentarz, ponieważ te przepisy są bez sensu."
"Teraz mamy III RP, tak?"

Takie dwa cytaty z książek historycznych... Już się nie dziwię, że dziewczyny narzekają:
"W 1791 roku Olympe de Gouges, córka rzeźnika, wydała w 1791 roku broszurę pt. Deklaracja praw kobiet i obywatelek, lecz jej pomysły na uobywatelnienie kobiet były zbyt radykalne nawet jak na tę radykalną rewolucję, i Olympe została zgilotynowana." A. Chwalba, Historia powszechna wieku XIX

"Drugi pogląd, mający więcej zwolenników, głosi, że to grody kasztelańskie administrowały pobranymi świadczeniami. Pogląd ten należy uznać za słuszny, ale z zastrzeżeniem, że nie chodzi tu o grody kasztelańskie." S. Szczur, Historia średniowiecza (nie, to nie jest wyrwane z kontekstu - na tym kończy się podjęty wątek)

aikido, mgr ZW:
"Róbcie to tak niewinnie jak dzieci, które się bawią, a nie jak fajterzy." (ostrzeżenie ze względu na ostatni wypadek ze złamanym obojczykiem - a mówili, że taki bezkontuzyjny sport; ostatnio sensei pokazywał nam także, jak nastawić sobie wywichnięty nos, żeby nie był krzywy do końca życia)

Pozdrowienia

środa, 29 grudnia 2010

Wspomnienia z dzieciństwa

Dziewczyny, jeżeli planujecie zamążpójście, to odpisujcie szybko, bo taka okazja może się już nie powtórzyć:

Ja niestety nie przystaję do wymogów ze względu na wzrost, paznokcie, no i nie wiem, jak tam z moim pochodzeniem ;(


Ostatnio miałam okazję obejrzeć świetną ekranizację jednej z ulubionych lektur z dzieciństwa, czyli "Mikołajka" - polecam zarówno film, jak i książki z serii. Pamiętam, że co mnie zawsze zdumiewało we francuskich powieściach dla dzieci, to deser po każdym obiedzie i kara w postaci braku tegoż. No i fakt, że matka wiecznie stała przy garach. Niemniej jednak mało który autor potrafi do tego stopnia wczuć się w tok myślenia dziecka, a że chyba każdy z nas zakładał kiedyś tajne bandy i takie tam, przy lekturze można się nieźle uśmiać.
Poza tym kochałam oczywiście "Muminki", "Pippi Langstrumpf", książki Astrid Lindgren, w ogóle literatura skandynawska ma w sobie coś niezwykłego. I podobnie jak wtedy nie cierpiałam całego tego brytyjskiego pierdolenia o Paddingtonach, Kubusiach Puchatkach, Mary Poppins itp., tak teraz nie trawię klasycznych brytyjskich kryminałów. No po prostu nie trawię, cały ten poczciwy oldskulowy klimat u Christie czy Chandlera wychodzi mi uszami. Ino Fowler jako tako mi podchodzi, niestety jednego z głównych bohaterów wyobrażam sobie jako dr. MŚ, co psuje całą radość czytania. Bohater musi być sexy i tego się trzymajmy.
A Kubuś Puchatek jest bardziej bezpłciowy niż Mała Księżniczka i Mały Książę razem wzięci, nie rozumiem szału na rzekomą mądrość płynącą z tych wypocin i dlaczego wchodząc do sklepu z zabawkami notorycznie natykam się na ten głupi żółty ryj. Na 99% autor był kryptogejem albo mizoginem, jedna jedyna Kangurzyca na cały Stumilowy Las mówi sama za siebie.


A po "Mikołajku" czas na mindfuck, czyli Film o Facecie, Który Nie Je i Nie Śpi.

Mam pecha do niektórych aktorów, po "American Psycho" Bale kojarzy mi się wyłącznie z psycholami i nie dam sobie powiedzieć, że to Batman. Podobnie jak Jared Leto, który zawsze pozostanie dla mnie ćpunem tudzież gangusem. Jedyny sukces, jaki odniosłam w tym zakresie, jest taki, że Andrzej Grabowski NIE JEST KIEPSKIM. Nie i chuj, za dużo "Pitbulla".

Dla ciekawych - wykaz imion nadawanych dzieciom w Wawie od 2004 roku. Kto narzeka na swoje imię, niech się cieszy, że nie jest Żyrafem albo Niunią. Nie wiem, jakim cudem to przeszło, ale skoro NSA uznał, że można nadać imię Dąb, to niby czemu nie Myszon tudzież Jarzyna.
Bardzo podoba mi się natomiast imię Lucyferiusz, i tak wszyscy mówiliby na gościa Lucek :) Tym sposobem obcy myśleliby, że jest zwykłym Lucjanem, a tylko dobrzy znajomi znaliby jego mroczną tajemnicę. Wilk syty i owca cała.