Ogłoszenia parafialne

Teraz możesz dodać naszą grupę do swojego profilu na facebooku!
Zapraszamy na admajners forum.
Doceńcie nasze wysiłki w komentarzach pod postami!

piątek, 15 lipca 2011

Poryte sny cz.1

Jako że odkopałam stary dziennik snów, dzisiaj zapodam coś specjalnego. Mały przegląd tego, co może siedzieć w podświadomości, po prostu futur i zgroza.

1. Reportaż w Teleekspresie: głucha i ślepa staruszka wypadła z okna, powieszona na kablu telefonicznym. Dzwoniła przedtem do rodziny (dzwoniła xD), grożąc popełnieniem samobójstwa, ale wyśmiano ją, bo często mówiła takie rzeczy po pijanemu.
Organista kościoła gdzieś w USA, postawny czarny facet z ogromnymi siwymi bokobrodami: "Nic dziwnego, jeżeli mnie słuchała. Mój głos sprawia, że jestem nazywany nowym mesjaszem."
Prezenter: "Czyżby były z tym związane tajemnicze pogłoski o poruszających się figurach i umierających w kościele ludziach?"
Pogromcy mitów: "Tę historię możemy zaliczyć do rzadkiej grupy legend mówiących o kobietach, alkoholu i telefonach. Staje się jeszcze bardziej przerażająca, gdy postawimy się w sytuacji głuchej i ślepej osoby..."

2. Mowa o South Parku - w Polsce zaczęto go emitować dopiero niedawno, "jednak najwierniejsi fani nagrywali go już w 1996, ale co to było za nagrywanie, cierpliwe czekanie przy odbiorniku z zapałką". Tu wizja faceta siedzącego przy analogowym radiu odpalanym zapałką jak gazówka i czekającego na emisję.

3. Nowy typ pieczywa wynaleziony przez amerykańskich naukowców chłonie dużą ilość wody i pozwala przetrwać robotnikom pracującym w upale. Jestem bagietką, którą niesie ze sobą meksykański spawacz, wędrujący z synem do stoczni o trzeciej nad ranem. Głos z offu: "Ten człowiek ciężko pracuje, aby zarobić na utrzymanie syna, ale i on ma swoje grzeszki na sumieniu." Facet wchodzi do przydrożnego baru i mówi do kelnerki: "Jak ten Niemiec nie odda mi flaszki, to coś ci zrobię. I nie wyobrażaj sobie za dużo."

4. Bezpłodna suka ratuje niemowlę z pożaru. Leżą na metalowym rusztowaniu i rzucają gwoździami w przelatujące orły, aby odebrać im łup i zdobyć coś do jedzenia.

5. Prowadzę program podróżniczy i wraz z drugim prowadzącym oraz kierowcą Azjatą jeżdżę rozwalającą się terenówką po wszystkich krajach świata, sypiając przy tym z oboma. Sceneria postapokaliptyczna, wymarłe miasteczka plus dżungla.

6. W szkole pojawił się nowy ksiądz, z dredami, które okazują się peruką, i w oczojebnie żółtym swetrze. Przy wjeździe na plażę stoi pomnik jednorożca, fotografuje się przy nim dziewczyna z rogiem na czole.

7. Jestem w grze komputerowej, postacie wędrują skalną półką, znajdują jakieś notatki w opuszczonych jaskiniach. Potem trafiam do arystokratycznego domu, gdzie kilka panienek żyje w strachu i zakłamaniu, a pochodząca z Niemiec ciotka tłumaczy panujące zasady: "We wtorek żółty obrus, bo żółty jest symbolem skromności, w piątek różowy..." itd. W bibliotece znajduję książkę zatytułowaną "To nie jest sen".

sobota, 9 lipca 2011

Trochę o hipsterach, lol




Jako że nie ma już zajęć ani nic, w dzisiejszej notce zajmę się hipsterami, a konkretniej moją nową idolką - obecnie absolutny namber łan ex aequo ze small world of fashion. Gdyby David Bowie nie żył, nakurwiałby salta w grobie. Fragment dziennika (z Openera, a jakże) umieszczony na blogasku:

Przede mną Opener i pocieszam się, że jak wrócę to znów wszystko spadnie i spodnie będą wisieć na biodrach. Tymczasem denerwuję się tak, że nie mogę jeść. Szklanka soku, kawa, znów kawa - to mój jadłospis na dzisiaj. Najwięcej nerwów przyprawia mi kwestia wizerunku i tych wszystkich maneli, które na festiwalach trzeba ze sobą ciągać.

Nie udało mi się przed wyjazdem skończyć "Czarodziejskiej góry". (...)
Siedząc tak myślę, że prawdę miał Engels gdy mówił, że zanim rozrosły się wielkie metropolie, ludzie nie byli skazani na to niezręczne wpatrywanie się w siebie. oto siedzę w przedziale z 3 nieznanymi mi towarzyszami podróży. Ulokowani po czterech skrajnych kątach przedziału jak wierzchołki prostokąta. I jak i gdzie tu spojrzeć...? Gdzie oczy podziać, w tej niezręcznej, gęstej atmosferze...?

(Od "Czarodziejskiej góry" to się odpierdolcie. I od Depeche Mode również. I od Briana Eno.)

Wieczorem idę napić się kawy, tej jedynej przyjemności, na którą sobie pozwalam. Słońce pali nawet teraz, bezlitośnie, kurwa, bezlitośnie. W drodze do Akwarium Gdańskiego (automat z kawą - caffe au lait, 1.50) mijam chłopca, który sprzedaje na straganie te wszystkie nadmorskie poczwarki, niepotrzebne i tandetne bibeloty. To jedna z tych istot o czarującej urodzie dziecka.

I dalej:

Kiedy nożyczki pana Michała w Art Studio ścięły moje włosy na linii karku, zręcznie i delikatnie, poczułam przez chwilę jakbym traciła część siebie.

Pamiętam Jarocin dwa lata temu. W dzień piekielnie gorąco, w "mieście" nigdzie nie można kupić kawy na wynos. Była taka jedna, w menu figurowała jako "kawa mrożona" - czarny syf trzeciej kategorii z tłustą śmietaną z tubki. A w tą gęstą maź wciśnięta gruba plastykowa rurka. Co było robić, tyle godzin podróży, koncerty do drugiej - wypiłam. (DRAMAT kurwa)

jestem pijana w, kurwa, 3 dupy, o mój boże, pijana jak chuj.
Angelica rzyga, a ja myślę, ze chyba nigdzie nie spotkam drugiego K.
Alkohol,fajki, absolutnie ludzkich i absolutnie zadnich wyższych uczuć.
^_^

Juz niedlugo zakleszcze sie na 15 godwin z blaszanym zlu koniecznym i z zielonmi sincami pod oczami, z matowymi, zgaslymi od wiecznego pytania dlacwego teczowkami przymkne powieki i bede udawala, ze moge zasnac. o_O

mam teraz wrażenie, że jak nigdy rozumiem Karolinę, gdy pisze, że w nocy 30 tabletek popija wódką i ucieka, ucieka w pola, w miasto, nad morze, od innych (?), od siebie. Bo tylko w filmach umiera się od leków bez recepty.

Sikanie w bramie Nad Zdechłym Kotem, w parku, na drodze itd. Tak, przy wspólnym sikaniu odchodzą najlepsze rozmowy. Gdzie nie pójdę to wszyscy uważają, że jestem szurnięta, słodko. Ale... K. to lubi, uwielbia. Tak, tak. Jestem (nie)zdrowo popieprzona i ciesze się z tego.

Nie, nie miałam pojęcia, że coś takiego się zdarzy. Zobaczyłam ślicznego dzieciaczka, (...) a okazał się namiętnym i nieprzewidywalnym mężczyzną z silnymi ramionami. Tak, wiliśmy się w tym łóżku jak węże, głaszcząc się po włosach i rzucając się na siebie gwałtownie i namiętnie.

Zaraz zakończenie roku. Ubrana tylko w półprzezroczystą czarną koszulę, czarne leginsy (żeby nie było niejasności - bieliznę też na sobie miałam XD)i słomkowy kapelusz z wielkim rondem zamierzam się stylowo spóźnić, lub wcale nie przyjść na oficjalną część zakończenia XD

Wśród naszych genialnych projektów snutych po pijanemu był i taki, by założyć subkulturę antyhipsterską, jakieś takie okołomundurowe klimaty, dobre elektro plus wysoka kultura osobista i przywiązanie do norm społecznych na wzór japoński, lol. Coś jak oryginalni skinheadzi jako reakcja na punków.

niedziela, 5 czerwca 2011

Martwy papież zapierdala



Tak btw widziałam ostatnio na ścieżce rowerowej siedemdziesięcioletniego faceta z siwą brodą, który zapierdalał na rolkach. Ostatni raz miałam z czymś takim do czynienia, jak Skoczylas jeszcze rządził w Krakowie, ehhh.

Prawo handlowe, dr ZG:
"Wśród akcjonariuszy spółek z o.o. panuje takie przekonanie, że to, co jest spółki, to je moje."
"Ten guzik od koszuli odpiąłem tylko po to, by móc przyczepić mikrofon, na pewno nie z innych przyczyn."

Prawo pracy, dr JP:
"Wytłumaczę państwu, ale to jest trudne do zrozumienia z punktu widzenia logiki, ja też tego nie rozumiem."
"Na pytanie czemu nie przychodził do pracy, odpowiedział, że jest stworzony do wyższych celów."
"Niektórym się to słowo nie podoba, mi też się nie podoba, ale większość tak mówi, to ja też."

Psychologia, dr (?) KW (nie jestem pewna do teraz, jak ten facet się nazywa, zresztą boję się psychologów):
"Rażenie prądem jest podstawowym narzędziem badawczym psychologów."
"Nie wiem, czy biegunka jest dobrym sposobem rozładowania napięcia emocjonalnego, ale ma to miejsce."
"Nie piszcie państwo 'flustracja', bo obniżam za to ocenę." (jestem za)

Prawo wykroczeń, dr TO:
"Każdemu może się zdarzyć, że przyjdzie zapytanie, czy nasraliśmy sąsiadowi na wycieraczkę."
"Problem obsikanego leżącego w miejscu publicznym jest problemem kontrowersyjnym."
"Załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym jest nieobyczajnym wybrykiem, chyba że zachodzi stan wyższej konieczności."

Odpowiedzialność karna podmiotów zbiorowych, prof. MF:
"Będziecie se mogli tym orzeczeniem delię podbić."
"Zadzwonił do mnie młody człowiek i powiedział, że jest operatorem Playa takim tonem, jakby był szefem NKWD."
"Ta skrzyneczka przed panią to jak si nazywa? Bo moja żona się tym bawi, ale ja się boję do tego zbliżać." (o notebooku)

I takie dwa fajne na zakończenie, zasłyszane odpowiednio na finansach i egzekucji:
"Kto z państwa nie widział jeszcze nigdy żadnej ustawy?"
"Przepraszam, że każę państwu czytać przepisy."

Łiii ^_^

P.S. Nie mogłam znaleźć słynnej wśród archeologów ilustracji z Panem goniącym pasterza, ale mam coś równie fajnego:

poniedziałek, 9 maja 2011

Jebnę densa...

...czyli komiksowa relacja z sobotniej imprezy gotyckiej w Bydgoszczy. Możecie mi wierzyć lub nie, ale to NAPRAWDĘ tak wyglądało :D

W sumie to sporo się dzieje w tej Bydgoszczy, Starówka i okolice Wyspy Młyńskiej bardzo ładne, fajne kluby, niemniej jednak i tak jest to dresiarnia. Na Szerokiej nikt nie stoi w bramie i nie mierzy wzrokiem przechodzących osób, innymi słowy Toruń i tak jest fajniejszy :P

Polecam kultowy już wątek na kafeterii. Przebicie się przez setki postów o dymaniu psów, sraniu i o tym, że wszystkie kobiety to szmaty pozwala wyłowić ciekawe kwiatki... Prowo nie prowo, mnie to bawi (mam dziwne poczucie humoru). Pisownia oryginalna.

Moja mama na swieta zawze robi bigos , mieszkamy na wsi i jest nas sporo , wiec bigos jest przygotowywany w naprawde duzym garnku .
I jak nikt nie widzi , ja zakradam sie do kuchni i ten bigos w tym duzym garnku mieszam swoja glowa ... , troche to glupie , ale mnie to podnieca


To ja tez cos mam . Mieszkam sama i nikt o tym nie wie , no teraz wy bedziecie wiedzieli (az mi glupio na sama mysl) . Ale ok ,..
Bulki i chleb kroje lokciem , czasami kolanem ...


A ja jak miałam 14 lat,sama ze sobą bawiłam się w czarodziejkę z merkurego (pamiętacie tą bajkę?) no i tak "wdziecznie" naśladowałam jej pozę,że złamałam nogę w kolanie i runęłam jaka długa.ostatkiem sił,zaciskając zęby z bólu dotarłam na kanapę i zakryłam się kocem.starsi się kapneli,że coś jest nie tak dopiero gdy wołali mnie przez godzinę na kolacje a ja nie złaziłam.powiedziałam,że spadłam z kanapy i że wystarczy przyłożyć okład z kwaśnej wody nie dali się nabrać-pogotowie-kilka miesięcy w gipsie i pół roku rehabilitacji :/ (to jest urocze!)

-jem kozy (ostatnio upatrzyłam sobie jedną na łącę, zamordowałam ją zabytkowym bagnetem i spożyłam na surowo, oczywiście oprócz rogów i kopyt)
- włamuję się do elektrowni jądrowych we Francji, Szwecji i Holandii i psuję złośliwie systemy chłodzenia reaktora
- czytam Biblię od tyłu i nagrywam to na dyktafonfon z przyspieszeniem, potem puszczam to znajomym i mówię, że diabeł zostawił mi to pod wycieraczką


Masturbuje się kremem w tubce GARNIERA- CZYSTA SKÓRA A- krem nawilzający usuwający niedoskonalosci skóry. (przeciwzmarszczkowy daje lepsze doznania)

kiedys, jak budowali Metro Politechnika, to zaj**alismy koparke, taka wielka, pociagnelem za jakas dzwignie, koparka ruszyla z miejsca, to byla taka gigantyczna na gasiennicach, poruszala sie jakby w zdluz tego wielkiego wykopu, pamietam tylko jak uciekalem i przeskakiwalem przez plot, to byl najwiekszy pojazd jakim kiedykolwiek jechalem, mam nadzieje, ze nic nie zniszczyl jadac dalej, kiedy ja uciekalem pozdrawiam Panow Robotnikow


JAK BYLAM MALA TO DALAM SOBIE WMOWIC ZE CZAPECZKI OD ZOLEDZI SA JADALNE I BARDZO ZDROWE I JE JADLAM(FUJ) (a tam, dziwniejsze rzeczy się jadało za dzieciaka)

Dodam, że wieczorami chodzę do parku miejskiego. Rozbieram się do naga i biegam na czworakach z watahą bezpańskich psów.
Walczę z nimi o wyschnięte zdechłe wrony, pożerając je łapczywie szczególnie smakując tłuste białe gąsienice. Piór ogonowych używam jako wykałaczek.


ja kiedys skleilam w sklepie 4 skoroszyty i babka w tesco policzylaq jako 2


robilam swojemu Misiowi loda w toalecie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (bede sie smazyc ;-( )

przed zaśnięciem wyobrażam sobie że jestem władczynią królestwa i wjeżdżam do niego pięknie ubrana a wszyscy wiwatują na moją cześć (k.. a mam 28 lat) (jakoś kojarzy mi się to z moją współlokatorką, która namiętnie nakurwia w Europa Universalis)

podczas leżakowania w przedszkolu wychodziłam do łazienki (niby na siku) i wprdalałam cudze pasty do zębów (np. o smaku koli, truskawek itp.)

notorycznie obgryzam sobie pępek i wącham swoje gałki oczne

tak dla jaj wypożyczam książki z bibliotek, czytam je, a potem wyrywam kartki i inne wklejam.

jako dzieciak tak bardzo marzyłam o spróbowaniu narkotyków, że robiłam skręty z dodatkiem kadzidełek o zapachu \'opium\'


- suty mi stają na samą myśl o nagich polcjantach - ahhh...
- chcę być taka jak doda
- mam różową komórkę,
- a zawsze przy sobie noszę żyletkę w razie gdyby odechcialo mi sie istniec
(tak, to wszystko napisała jedna osoba)

wyrzucam kondony przez okno i zwalam na sąsiadów ;d

równiez za młodu kupiłyśmy cukierki z orzechami ale były nie dobre i ulepiłśmy z tego gówno [pomyslcie jaka to była wielkość skoro cukierków było ponad 2 kg] które wylądował w sobote wieczorem na mostku sasiada, najlepszy były minu ludzi którzy rano w niedziele szli do kościoła
(moja koleżanka lepiła za dzieciaka kupy z błota)

jak mnie klient (facet) wkurza w firmie to mu robie kawe w najbardziej pedalskiej filizance ze spodkiem i musi siedziec jak ta ci*** a ja mam satysfakcje msciwa jestem niemilosiernie ;p (cholera, jak wygląda pedalska filiżanka?)

kręcą mnie faceci z wiertarkami (w sensie, że lubię patrzeć, jak facet przywierca coś do ściany.)

zakładam na siebie prześcieradło tak że jestem cały okryty, a na głowie mam papierowa torbę,
na jakis kij nabijam kawałek starej opony i podpalam ją, a później bieam w nocy po osiedlu i krzyczę, że jestem duchem

zabijam motylki na papierze toaletowym (czyt. składam ręce jak pistolet i strzelam w każdego motyla, mam przy tym taki ubaw, że siedzę w kiblu pół godziny


Kradłem bolce z kasowników aby nie można było kasować biletów

jak byłam mała pół dnia stałam i waliłam głową w ściane (tak z nudów)

mysle czesto otym ,ze moj facet ginie w wypadku, ktory jest tak tragiczny, ze pokazuje je w tv,a ja ogromnie rozpaczam, a potem czuje sie wolna, bo jestem piekna, samotna dziewczyna, ktora bez problemu moze kochac sie z kim chce

wtorek, 3 maja 2011

Kultura musi być, czyli jakie fora ludzie zakładają w dziale kultury:


Prawo finansów publicznych, prof. Budget:
"Nie jest to kwestia faktów, lecz kwestia prawna." - moim zdaniem kwintesencja niektórych zagadnień poruszanych na naszych studiach ;]
"Nie wiem, czy państwo wiedzą, że nie ma wolnej miłości między psami rasowymi. Żeby psy rasowe mogły uprawiać miłość, musi zostać zawarta umowa między właścicielami."

Prawo pracy, dr JP:
"organizm musi poczuć powiew urlopu" (mój poczuł aż nadto powiew długiego weekendu)
"dziwne sytuacje z życia pracowników i ludzi" ("miejsca pracy dla młodzieży i dla ludzi" - Kononowicz)

Legislacja administracyjna, prof. EK:
"nagminne błędy w przepisach gminnych"

Egzekucja administracyjna, dr TB:
"PKP ma więcej problemów niż sto tysięcy osób fizycznych."
"Proszę sobie wyobrazić, że organ egzekucyjny chce zabrać pani ukochaną kozę."

Aikido, sensei ZW:
"Zimno, co? Ale nie martwcie się, dziewczyny, rozgrzeję was na macie."
"Tacy zawodnicy, którzy się za bardzo napinają, wcale nie są silni, to są takie fizolki na całkowicie prymitywnym poziomie."
"Jakaś polska siatkarka odnosiła wielkie sukcesy, poślizgnęła się na chodniku, złamała rękę i dwa miesiące bez treningów. A jakby zaczęła np. od judo, to by tego nie było."



Ja to się zawsze martwię, że tym zarodkom w ciekłym azocie musi być zimno ;<

Jeszcze sen z dzisiejszej nocy. Jestem w teatrze z mgr. AP i Wisławą Szymborską, wystawiany jest "Faust" z wątkiem katastrofy w Smoleńsku. Po spektaklu czekamy na Szymborską na parkingu, a ona strasznie długo nie przychodzi.
Ja: "Zawsze wiedziałam, że ta Szymborska to jest jakaś pojebana."
Mgr P: "Jo, głupia pizda."

P.S. Nie przepadam jakoś za Szymborską, jak dla mnie jest drobnomieszczańska, ale żeby zaraz głupia pizda? :D

czwartek, 31 marca 2011

Ziggy Stardust nawiedził Zduńską Wolę:

Tak btw - okropne miejsce, spędziłam tak kiedyś dwie godziny z powodu opóźnienia pociągu, na dworcu podróżnych wita jebitny napis, że tu urodził się Maksymilian Maria Kolbe, obskurne sklepy monopolowe i kiosk z samymi pornolami.

Prawo wykroczeń, dr TO:
"Materiał dowodowy jest magiczny, co tam facet wymyślał na 230 stron."
"Dzisiaj jest smutny artykuł w Wyborczej o tym, że młodzi nie mają pracy. Więc logiczne, co będziecie robić po studiach - dilować narkotyki."
"Musiałby być to bardzo durny sędzia, ale zmartwię was - są tacy."
"Nie ma oczywiście tego, że gościu przychodzi na komendę i mówi: 'Heloł, panowie policjanci, pan Zbyszek miał dużo trawy, ale ja za nią zapłaciłem i chcę ją z powrotem'" (o przepadku przedmiotu przestępstwa)
"Niektóre rzeczy nie mogą iść na licytację, np. wyobraźcie sobie, że Urząd Skarbowy wystawia na licytację zdjęcie gołej baby albo zdjęcia pedofilskie."
"Złote projekty ministra Kwiatkowskiego - dożywocie za fałszywy alarm, tak to będzie wyglądać."
"Mieliśmy w Toruniu dwa lata temu idiotów, którzy dzwonili, że podłożyli bombę, bo im się nie chciało akademika malować." (ponadto sprawcy nie zaznaczyli, o który akademik chodzi i policja jeździła po całym mieście i szukała we wszystkich)
"Ja nie wiem, po co to ma być, chyba po to, żeby dzieciak wołał: 'Mamo, czy to jest ten facet, co lata z fiutem po osiedlu?'" (o pomyśle z dodaniem do środków karnych publikacji wizerunku sprawcy)

Egzekucja administracyjna, dr TJ:
"Nie chciałbym, żeby to tak zabrzmiało, że śmierć jest dobrym sposobem na uniknięcie grzywny, ale tak jest."
"Sto domków nad jeziorem i wszystkie są samowolą budowlaną. Proszę się nie śmiać, takie rzeczy się zdarzają."
"Ten pies nie jest z policjantem dla towarzystwa, on jest formą przymusu bezpośredniego."

Prawo finansów publicznych, prof. Budget:
"Co państwo muszą zrobić, by dokonać transakcji bezgotówkowej? Wstać rano. Zjeść śniadanie. Obudzić się."
"próbowali zapewnić sobie z budżetu ciepłą synekurkę"

Gospodarka nieruchomościami, dr MZ mówi o tym, dlaczego jakiekolwiek wykształcenie średnie lub wyższe zostało uznane w ustawie za wykształcenie rolnicze:
"Bo pewnie któryś pociot albo prezes ma maturę czy dyplom z muzykologii, a nie ma wykształcenia rolniczego."


A to mnie rozwaliło:

sobota, 5 marca 2011

Prawo pracy, dr JP:
"Studentka przyszła na egzamin w bardzo zaawansowanej ciąży, bałem się ją pytać, bo myślałem, że urodzi."
"Mamy cztery rodzaje umów o pracę, rekordzista wypisał ich na egzaminie piętnaście."
"Pracownicy w jednej z toruńskich firm wyspecjalizowali się w braniu urlopu wtedy, kiedy premia jest najniższa."
"ryzyko związane z tym, że człowiek jest człowiekiem"
"Adwokat dowodził, że każdy od urodzenia ma kwalifikacje do sprzątania."

Egzekucja administracyjna, dr TJ:
"pies służbowy, koń służbowy lub inna forma przymusu bezpośredniego"
"Właściciele nieruchomości wstali o dziewiątej, śnieg zdążył stopnieć i obowiązek stał się bezprzedmiotowy."

Polecam art. 8 i 9 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym z administracji, gdzie zawarte są wyłączenia z egzekucji, m.in. krowy, owce, sztućce, kultywator, kierat, ziemiopłody, stado podstawowe zwierząt futerkowych. Na wykładzie było jeszcze weselej niż wtedy, gdy na cywilu była mowa o roju pszczół.

Gospodarka nieruchomościami, dr MSZ:
"Właściciel ma działkę 300 metrów kwadratowych i się podnieca, że nieruchomości chodzą po 100 zł/m."
"jakieś takie kretyńskie nieruchomości, krzywe, garbate działki" (o scaleniu i podziale nieruchomości)

Prawo finansów publicznych, prof. MK:
"Nie widzę na sali ani jednej osoby fizycznej."

Prawo wykroczeń, dr TO (jest w piątek po południu, ale chodzę bez marudzenia - to nie jest wykład, to jest kabaret, ostatnio miałam okazję podziwiać pantomimę, w której dr TO wcielił się jednocześnie w rolę pijanego rowerzysty, policjanta i adwokata):
"Załóżmy, że ktoś zdał egzamin, ze szczęścia napił się wódki i zdemolował wszystkie śmietniki."
"Mężczyzna w czapce i okularach z denek od słoików jedzie 13 km/h i nie wiadomo, gdzie skręci. Kto jeździ po polskich drogach, ten wie, o co chodzi."
"Minister Kwiatkowski ma nowy zajebisty projekt, kolejny hit legislacyjny. Nie wiem, czy on to sam w domu pisze czy jak?"
"Teoretycznie możemy sobie wyobrazić podżeganie do wykroczenia: Joe, zagraj na trąbie o trzeciej w nocy... Albo współsprawstwo: podaj mi bęben. A ja podaję."
"Tu pojawiają się wątpliwości, czy jak ktoś jest pijany i skacze na autobus, to jest chuliganem czy jest pijany."

Aikido, mgr ZW:
"Moja ręka jest teraz straszakiem na jego głowę."
"Zmieniajcie się w parach, może kogoś fajnego poznacie przy okazji."