Ogłoszenia parafialne

Teraz możesz dodać naszą grupę do swojego profilu na facebooku!
Zapraszamy na admajners forum.
Doceńcie nasze wysiłki w komentarzach pod postami!

wtorek, 7 grudnia 2010

Ogłoszenie studenckie z jakiegoś forum:


Prof. MK, kryminalistyka:
"Bronią strzelecką nazywamy wszystko, czym można przypierniczyć z daleka."
"Prawnika interesuje wszystko, czym można spowodować śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała."
"Można strzelić z bliska w jedno oko, to drugie wypadnie i dwa metry poleci." (o broni gazowej)
"Niech se zadu nie zawracają tymi gwintami, tylko siłą." (czyli co powiedział pan profesor parlamentarzystom na temat ustawowej definicji broni)

Mgr AG, kryminalistyka:
"Zwłoki ludzkie traktujemy jako źródło pożywienia."

Kierownik Aresztu Śledczego w Toruniu:
"Mieliśmy takiego jednego, co se obciął małżowiny uszne. Powiedział, że mu się nie podobały."

Słownik polsko-adasiowy:
*kawa zajebiała = z mlekiem
*kawa zajeczarna = bez mleka
*tost mix = z serem i szynką
*tost malowany = z keczupem i majonezem

Moje życie z historyczkami - sesja:



Ogłoszenia parafialne: wciąż nie znalazł się właściciel telefonu, który trafił do nas po integracji archeologii w Bunkrze. Nie sądzę, żeby ktoś z archeo tu zaglądał, piszę tak pro forma.

wtorek, 16 listopada 2010

Pletyzmograf prąciowy :P



Zdjęcie przedstawia pletyzmograf prąciowy, czyli urządzenie służące do pomiaru ilości krwi w prąciu w reakcji na bodźce wzrokowe. O istnieniu takiej zabawki dowiedziałam się dziś na kole kryminalistyki, wg pana, który opowiadał nam o wariografii jest to ulubiona zabawka prowadzącego koło, który tak btw przypomina nieco Vince'a Masukę :D

"Oczywiście obserwacja reakcji psychofizjologicznych nie zawsze wymaga specjalistycznych narzędzi, widzimy przecież, że osoba, która kłamie, czerwieni się, osoba zszokowana blednie, widzimy wyraźnie przejawy podniecenia seksualnego... [chwila milczenia] Przepraszam, zamyśliłem się."

Ostatnio koło północy leżę sobie w łóżku i już prawie zasypiam, gdy nagle słyszę wrzask na pół chaty:
- Hahaha, tutaj piszą, że Karol Wielki miał dwór koczowniczy, kuuuurde, nie wyrobię!
Oczywiście z przejęcia nie zasnęłam do rana, ale K. także. Kiedyś chyba opublikuję jakieś wspomnienia, "Moje życie z historyczkami" czy coś.


Porada kulturalnego użytkownika forum dla pakerów w temacie "Jak przytyć":

Chce ptrzytyc od 2 lat i ch*j caly czas ta sama waga więc wziąłem sie za siebie i wpier*lam wszystko dokładnie wszystko "szkło metal itd itp" nawet o 1 w nocy czasem jak siedze na necie jem k*wa wszystko cały czas np skubie paluszki czy cos wiem ze po tym nie przytyjesz ale rozciaga brzuch caly czas jest napiety i przyzwyczaja sie do tego ze jestem glodny to wtedy w*ier*alam znowu... Co za barany z was jak chcecie przytyc to jesc caly czas tylko nie na sile bo bedzie brzuszek bolał a wtedy przez 4 godziny niczego nie ruszycie a i jeszcze pijcie z 4 litry wody dziennie i kupcie sobie monster mas lub magnum 8000 bananowy .... jak to pisalem to w*ebalem całe petko kiełbasy... w ciągu 3 miesięcy przytyłem 2,5 kg zawsze cos ;D

Szczególnie wzięłam sobie do serca radę z wpierdalaniem szkła i metalu.


WTF:

środa, 3 listopada 2010

Zabawy wykładowe

Czyli jak można kreatywnie wykorzystać wykład.

1. Zabawa w dupę wykładową. Pierwsza osoba w kolejce mówi cichutko "dupa". Kolejna osoba powtarza nieco głośniej, następna jeszcze trochę głośniej itd. Przegrywa ten, kto pierwszy zostaje wyrzucony z sali.

2. Wróżenie z ustaw. Otwieramy ustawę na chybił trafił (najlepiej jakąś z bardzo ogólnymi przepisami), czytamy przepis, a następnie go interpretujemy. Przykład:
Art. 18 ustawy o samorządzie gminy: "Do właściwości rady gminy należą wszystkie sprawy pozostające w zakresie działania gminy, o ile ustawy nie stanowią inaczej."
Interpretacja: Nie zaniedbuj należących do ciebie obowiązków, chyba że możesz je zwalić na kogoś innego.
Kiedy zabawa się rozkręca i trafiamy na bardziej skomplikowany przepis, może okazać się np. że jutro czeka nas ustawka z trzystoma tysiącami osób.


Jeszcze co nieco o antychrześcijańskich sposobach spędzania wolnego czasu, do jakich zalicza się mój ulubiony sport i moja ulubiona muzyka. Z forum "Wychowanie w wierze" dowiadujemy się, że sztuki walki i rock stanowią istotne zagrożenie duchowe:

"Jak zatem wschodnie sztuki walki przedstawiają się z punktu widzenia
chrześcijańskiego? Przede wszystkim absolutnie nie do przyjęcia jest
koncepcja leżąca u samych podstaw sztuk walki, a także jogi,
akupunktury i in., tj. koncepcja wewnętrznej energii człowieka -
prany. Powody: swą wiedze o Bogu i Zbawicielu chrześcijanin czerpie
z Bożego Objawienia tj. z Pisma Świętego i ze Świętej Tradycji.
Objawienie to nie formułuje nigdzie koncepcji analogicznej do
koncepcji prany ani nie wspomina o jakichkolwiek ćwiczeniach
mających prowadzić do efektów analogicznych z występującymi w
kulturze wschodu.

Podsumowując, wschodnie sztuki walki są groźną pułapką duchowa,
zbudowane na fundamentach filozofii całkowicie sprzecznych z
chrześcijańską wizja Boga, człowieka i zbawienia, dają fałszywe
poczucie siły, zdrowia i wolności prowadząc często do zniewolenia. Z
powodów, które przytoczyłem powyżej uważam, że nie jest możliwa
chrystianizacja sztuk walki, tak jak nie jest możliwa
chrystianizacja muzyki rockowej jako tworów inspirowanych
demonicznie i przez to należących do królestwa ciemności z samej
swej istoty, niezależnie od tego jaką łatkę się im przyszyje. Tym
bardziej zasmucają wieści o księżach uprawiających karate, czy
mnichach praktykujących jogę w chrześcijańskich klasztorach."


I dalej:

"Osobiście kieruję się zasadą taką, że jeżeli jakaś muzyka wywołuje
we mnie niepokój - to ja jej nie słucham. Byłam teraz na
rekolekcjach - gdzie dość szeroko omawiano zagrożenia duchowe i
niestety - muzyka rockowa, punkowa itp. została wyraźnie określona
jako demoniczna. Każdy sam za siebie odpowiada. Ze swej strony wiem
tylko, że nie warto ponosić ryzyka... "

piątek, 15 października 2010

Złote myśli gimnazjalistów i inne takie

Koleżanka zakończyła właśnie praktyki w gimnazjum i podzieliła się ze mną ciekawostkami wyczytanymi w sprawdzianach. Dowiadujemy się więc, kim był Lenin:
- przywódcą powstania listopadowego
- przywódcą armii Austro-Węgier
- Polakiem zesłanym przez Niemców do Rosji w celu wywołania wojny domowej

Nie obrodziło nam wykładowcami-aforystami w tym semestrze, talentów na miarę prof. ZN nie uświadczysz. Kilka kwiatków jednak się znalazło.

Postępowanie administracyjne, dr TJ vel sierżant Batista (kto ogląda Dextera, ten wie):
"Nie wiem, jaki jest sens zmiany Głównego Lekarza Weterynarii po wyborach, ale tak się robi."
"KPA jest obarczony wieloma stereotypami"
"Działacz partyjny zatrzymał się w restauracji będącej jednostką gospodarki uspołecznionej przydrożnej, gdzie jak się okazało podawano wyłącznie napoje wysokoprocentowe." (o książkach skarg i wniosków)

Prawo administracyjne materialne, dr PR:
"Jakbyśmy zamknęli powietrze w balon, nazwali to 'Zdrowe powietrze z Torunia' i znaleźli delikwenta, który by to kupił, wtedy byłaby to rzecz w rozumieniu KC."
"rozwiązanie problemu ptasiego"
"Premier przyjechał do Torunia i zjadał kurczaki, żeby pokazać, że nic nam nie grozi." (o ptasiej grypie)

Na ćwiczeniach z negocjacji i mediacji:
mgr BCH: Kto miał władzę w społeczeństwie w XIX wieku? Był taki filozof z brodą, który o tym pisał.
ktoś: Burżuazja.
mgr BCH: No dobrze, powiedzmy umownie, że burżuje. A kto ma teraz władzę?
głos z tyłu: Lud pracujący miast i wsi!

Ostatnio producent Jedynego Słusznego Ketchupu (bo taka jest prawda, tak samo, jak Jedyny Słuszny Majonez to ten z Grudziądza) zaoferował nam nowe produkty. Ten pomysł musiał narodzić się po zjaraniu, inaczej nie da się tego wyjaśnić. Skuszona wizerunkiem pięknej truskawki na etykiecie i przywiązaniem do marki, kupiłam więc ketchup o smaku truskawkowym (jest jeszcze śliwkowy). W końcu zawsze lubiłam kanapki z serem i dżemem, więc czemu nie. O dziwo faza pracowników Włocławskich Kujawskich Zakładów Przemysłu Owocowo-Warzywnego okazała się udana, nowy wytwór nie jest ani za słodki, ani za truskawkowy, ma bardzo fajny smaczek, który na pewno wzbogaci studencką dietę opartą na tostach z serem :P

wtorek, 5 października 2010

Futur październikowy

Rok akademicki zaczął się ciekawie. Popsuta lodówka (znalazłyśmy super ofertę, ale mamy 55 cm miejsca, a lodówka 60 cm szerokości) zubożyła naszą dietę, a zapadające się łóżko przyprawiło mnie o ciężką bezsenność. Stąd też dziś w nocy jako jedyna usłyszałam wrzaski, najpierw niezidentyfikowane, a potem: "Luuudzie, ratunku, kurwa!" I policyjną syrenę, ale przez okno nic nie zobaczyłam 0_o A dziś policmajstrzy jeździli po osiedlu, chyba z kryminalnego, bo w cywilu.
Dziś z kolei poczekałam sobie pod domem, bo siostra zabrała mi klucze i pojechała na wydział coś załatwić. Siedząc na ławce, ujrzałam ze zgrozą, że zbliża się do mnie lokalna żulówa i czegoś chce, ale zapytała tylko o niejakiego pana Jasia i sobie poszła. Tak jakbym ja wiedziała, kim jest pan Jasio.

Rozmówki domowe z K., współlokatorką:

- Zrobię dziś rybę na obiad.
- To ja usmażę frytki do tego.
- Myślałam o jakiejś sałatce, bo ostatnio w ogóle nie jemy warzyw.
- No to mówię, frytki będą ok.
- Tak, a drink z sokiem pomarańczowym zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na witaminy.

- Ł. miał do mnie przyjechać, ale to nie ma sensu, bo w środę mam zajęcia do 20.
- To niech posiedzi w domu, posprząta przynajmniej.

Dla chętnych porady kulinarne z Radia Maryja. Przynajmniej wiadomo, że rosół należy "letko po solić".

I niezwykle utalentowany młodzieniec z forum młodych pisarzy:

poniedziałek, 20 września 2010

Ślubik w ancymonkiem i widzonko intymne

...czyli najciekawsze cytaty z forum "Więziennictwo" :D To forum jest jednym z dowodów na nieistnienie Boga, bo gdyby istniał, to by grzmiał.



Mój łobóz ma 11 lat odsiatki i chcemy wziąć ślubik w więzieniu

Witam jestem nowa tez ze swoim ancymonem mamy zamiar sie pobrac fakt iz jest dopiero 2mc w AS i niewiadomo kiedy wyjdzie nas zadrecza ale jestesmy nastawieni ze 3-4lata dostanie

jeszcze ta cala spr jest taka glupia:/ (siostry chlop sie rzucil na mojego chuderlaczka i poszlo z narzedziem ostrym) Ojej...

szpitala i wiezienia sie nie wyżeka WTF?

Przecież te Nasze Łobuzy tacy pomysłowi są, że bez Naszej pomocy sobie poradzą nawet z obrączkom Zapewne także z dilerkom i grypserkom.

Podrugie zastanówcie sie szczerze jak było zanim Wasz "ukochany" poszedł na "wakacje" bo teraz jak jest w ZK to ma sie troszke zalepione oczka, smutkiem, tęsknota i marzeniami

jak mojego cyzia zatrzymali w pracy to zadzwonil do mnie jego kumpel(obecnie wróg nr.1) i poinformowal mnie o calym zajsciu (w 1 chwili zrozumialam ze wypadł z okna), pojechalam do domciu wzielam jego ubrania, paste, szczoteczke do zebów itd. a policjant na komendzie poinformował mnie ze nie dadza mu nic poniewaz on to wszystko dostanie w zk (jak zobaczyłam go w as po 1,5 tyg. to oczy staneły mi w słup-w tym samym ubraniu, smierdzacy kawą, fajami, zapadniete poliki, brak mojego ukochanego brzuszka...)

mOj Krzycho dostał imtymne po 4 miechach i najgorsze jest to że poinformowali go o tym jak juz prowadzili go na sale, a ja wtedy przyjechałam z Majeczką i miał taką "smutną" minke

ale nikt nie powiedzial ze zakochalysmy sie w kryminalistach. wiekszosc łobuzow trafila tam nim cos przeskrobala

życie w zk to nie jebajka :D


I jeszcze o dziarach:
powiedzial jeszcze ze zadnej dziary sobie nie zrobil nawet najmniejszej kropeczki i nie zrobi bo mi to objecal tylko moj M ma chyba juz 11 dziar na ciele wiec to jest przesada dla mnie juz narazie tlyko tyle naliczylam moze ich jest wiecej hehe a nie pamietam

mój przemek ma moje imię...i nie wierzę w żadne przesądy bo tatuaż nic nie zmienia...ja jestem z tego dumna,że ma moje imię.moim zdaniem to jest własnie jeden z wielu dowodów miłości.tak jak tatuaż na jego ręce tak my będziemy ze sobą do końca życia Powinszować.

wiecie dziewczynki ja rozmawiałam z moim jak wyszedł i wiem ze nie powinni o wszystkim mowic, nie wszystko da sie powiedziec poprostu tam jest całkiem inne zycie wiec ja sie nie dopytywałam mojego co oznacza kazda kropka czy znaczek poprostu szanuje jego decyzje ze są rzceczy o ktorych sie nie mowi a to co moze powiedziec to wydaje mi sie ze kazdy z naszych łobuzow powie kazdej z nas to jest moje skromne zdanie

a mnie ciekawi co znaczy wytatuowana swastyka,mój i A przyjaciel jak siedział to sobie "wydziargał" i nie chce mi powiedzieć No ciekawe, co też to może znaczyć? :P

dziary to normalna rzecz , ludzie na wolnosc tez maja , a te z wiezienia nie sa dla zwyklych ludzi nie musza ich znac , bo wogule po co im to co? ciekawosc to pierwszy stopien do piekla i tyle .... moja zona tez nic nie wie co mam wydziargane nie pyta bo rozumni mnie ze to nie dla niej Jak rozumni, to szacun.

Moim zdaniem to smieszne - glupie to tak jak bys sobie zrobil cynkowe a nigdy nie byles w zk, przez takich ludzi rozmywa sie pewna subkultura , zatracaja sie pewne wartosci zasady

a moj ma dziary grypsuje i kocham go najbardziej na swiecie i nie mam nic przeciwko bo tam za murem jest zupelnie inny swiat Powinszować.

"Tą nogą bedziesz kopana, gdy mnie bedziesz kochana zdradzała", naprawdę robi wrażenie (że niby taki napis wytatuowany na nodze)

Ty nie widzisz tego. Ale Nawet Pan w salonie Orange ma kropkę w zewn. kąciku oczodołu..
Twoj sąsiad..parkingowy ,właściciel co 10 dobrze prosperującej firmy..I nie nie wyobrazisz sobie nawet że dyrektor zespołu prawników Nordea Bank w Danii ma kropki i łezki na twarzy!!!BO WYKSZTAŁCIŁ SIE WE WIEZNIU Ale do takich jak ty to nie przemawia..
Faktycznie nie przemawia.

Jeszcze taka miejska legenda z ZK w Grudziądzu. Koleś zażyczył sobie od współwięźnia, który robił dziary, by ten wytatuował mu na plecach orła, przy czym orzeł miał machać skrzydłami pod wpływem ruszania łopatkami. A kolega zrobił mu żart i wydziarał buraka, któremu przy ruchu łopatek poruszała się nać :D Gościa trzeba było przenieść do innego pierdla, bo chciał zabić autora tatuażu.

Z całym tym folklorem widzonek itp. można się zetknąć, obserwując machające rękami baby pod toruńskim okrąglakiem.

sobota, 18 września 2010

Krucjata płocka

Blog został nieco zaniedbany przez wakacje, ale od dziś obiecuję regularne notki. Najpierw subiektywne sprawozdanie z festiwalu w Płocku, w kolejnych odcinkach m.in. o słodkich łobuziakach osadzonych w zakładach karnych i wyższości kultury skandynawskiej nad brytyjską.

Wyruszyłyśmy z Torunia PKS-em, który zaliczał po drodze każdy możliwy przystanek w zapomnianych przez Boga wsiach, nic więc dziwnego, że droga się dłużyła i jak to zwykle bywa, dopadła nas głupawka. Siedziałyśmy z tyłu prawie same, tak więc bez skrępowania toczyłyśmy dyskusję na tematy fekalne, cytując żarty i anegdotki związane z wypróżnianiem, dopóki nie zauważyłyśmy, że siedzący przed nami pan pół godziny temu zdjął z uszu słuchawki i przysłuchiwał się rozmowie. Wysiadając, rzucił nam pełne politowania spojrzenie. Fuck yeah.
Okolice dworca w Płocku przypominają skrzyżowanie Mniszka z Rubinkowem, nie widać żywej duszy poza śpiącym na ławce żulem. Toaleta wygląda jak komunistyczny zakład karny. Na szczęście skrzętnie schowany dyspozytor i dwie bezczelne panie emerytki ("Takie młode, a nie dojdą, autobusem będą dupę wozić?") udzielili nam niezbędnych informacji.
Ciężka niestrawność po zjedzeniu kebabu (i tu nie uniknęłyśmy dziwnych komentarzy ze strony innych konsumentów - "Ja to lubię ryby, a z ryb najbardziej rypanie" - to miasto ma w sobie jakiś mroczny urok) doprowadziła do następującego dialogu w Żabce:
- Czy jest espumisan?
- Nie ma.
- To gorzką żołądkową poproszę.
Lekarstwo zostało zażyte na pięknej plaży pod samą sceną, na której produkował się z lekka diaboliczny Jelonek. Póki co nadgorliwy pan ochroniarz nie sprawdzał toreb na okoliczność alko. Reszta ekipy dotarła po Sirenii, co do której muszę z ciężkim sercem przyznać, że szału nie robi, a i fałsze się zdarzały. Jako tró gotka protestuję przeciw kojarzeniu mnie z tym podobnym mystem.
Liczyłam zresztą głównie na dobrą zabawę przy szalenie aryjskim zespole In Extremo i byłoby idealnie, gdyby nie pewien przyćpany killjoy, który rzucał się i próbował wciągnąć mnie (okulary, obcasy, 40 kg wagi) w najgorszy młyn, ale się nie dałam. Wróciwszy, zastałam koleżankę w towarzystwie Pana Namola, któremu bardzo mieszały się wątki i co chwilę pytał, ile ty masz lat, dziewczynko. Przypomniał nam także o czwartym przykazaniu i konieczności nauki języków obcych, ponieważ nie wiemy nawet, że goście z In Etremo są nazistami i śpiewają, że mamy wypierdalać z Polski :D Tak w ogóle to startowałby do nas, gdyby nie to, że ma żonę, dzieci i że jesteśmy takimi gówniarami.
Wokalista z In Extremo (sprawdzałam, jak się nazywa - Das Letzte Einhorn, kurwa, oni naprawdę są jacyś dziwni) nauczył się mówić "pokaż cycki" od nowego dudziarza Polaka, ale i tak mam żal, że nie zagrali "Nur ihr allein".
Edguy to akurat nie moja bajka, proszę pytać innych o wrażenia :P Powrót na dworzec minął spokojnie, mimo że ten cały Płock to dresiarnia jakich mało, a pan kierowca był w szoku, że tyle osób pragnie jechać w nocy do Koszalina przez Toruń. Padłam jak dętka na siedzenie w zatłoczonym autobusie i mam wrażenie, że po pięciu minutach jazdy przez gęstą mgłę (King się przypomina) znaleźliśmy się z powrotem w Toruniu. Kolega leżący na podłodze i oparty o moje kolana skomentował, że nigdy nie spędził tyle czasu między nogami kobiety, co wywołało ogólne poruszenie wśród pasażerów.

Poniżej macie Ostatniego Jednorożca (to ten postawny blondyn z godnym wyrazem twarzy) z całą aryjską ekipą w strojach ludowych: